Archiwum 02 października 2004


paź 02 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

wszystkim radze jak zyc, wszystkich pocieszam, daje przyklad, jestem wzorem i zywym dowodem na to, ze mozna byc szczesliwym bez drugiej polowy, (nie cierpie tych okreslen "druga polowa" to brzmi strasznie szczeniacko) ale w glebi duszy czuje ze jestem hipokryta bo gloryfikuje schemat zycia czlowieka, ktory ma samych przyjaciol ale wiecznie mysle o Niej, o tym ze ma chlopaka, ze nigdy nie bedziemy razem choc jednak daje sobie odrobine nadzieji, ze moze kiedys....

zawsze gdy chce zasnac wyobrazam sobie mnie razem z Nią, ze jestesmy bardzo szczesliwi, zasypiam spokojny, budze sie i wiem ze gdy otworze oczy nie bedzie jej przy mnie, ze to tylko marzenia senne...

czasem wolalbym nie otwierac oczu, mowia: "ten zyje szczesliwy kto milosci nie zna, i dzien ma spokojny i noce nieteskne", chce w to wierzyc.

gdybym mogl cofnac sie w czasie, do ktorej wrocilbym chwili? do tej gdy bylismy przez chwile razem, czy do tej gdy mialem okazje ja poznac ? zeby to zmienic, zeby nigdy nie pojawila sie w moim zyciu...? chyba jednak to pierwsze...nieodparta pokusa Jej bliskosci kontra brak cierpienia...........

jest taka piekna, taka sliczna, uwielbiam kazda czesc Jej ciala, kazdy gest jaki wykonuje i kazde slowo jakie wypowiada....a ten glos...dzwieki ktore wydobywaja sie z ust Tej kobiety, przyprawiaja mnie o dreszcze...ciesza mnie a zarazem smucą gdyz wiem ze nigdy juz nie uslysze tych dwoch magicznych slow...

marzenia daja sens moim rozmyslaniom, kocham te marzenia, to wszystko co mi zostawilas... pamietam gdy wyciagnelas do mnie rece, gdy czulem Twoje ciało tak blisko mojego, od tamtej pory minelo tak wiele czasu, od tamtej pory mysle o Tobie nonstop, szaleje za Toba, kocham Cie..........................................

 

 

"z Tobą odeszły anioły...."

zakazane_mysli : :