dreszcze. Ciagle czuje dreszcze, przechodza mi po plecach gdy o Niej mysle. Jak to jest, wiem ze moja milosc do Niej jest nieodwzajemniona, ze nic z tego nie bedzie, ze Ona kocha innego... jestem zagubiony, niewiem co czuje, zgubiłem swoj zyciowy kompas... albo ktos mi go po prostu ukradł.
sa takie momenty, w ktorych mysle, ze nie wytrzymam ani minuty, seukundy dłuzej, ze mam dosc czekania, myslenia i wiecznego zawodu. mysle tez, dlaczego ja ?
czasem mysle, ze idealizuje uczucie do Niej, ze Ona wcale nie jest taka idealna, jaka ja sobie ją kreuje.
"Jest taka cierpienia granica,
za którą się uśmiech pogodny zaczyna."
gdzie ta granica ? mysle ze zbładziłem tak mocno, ze nigdy jej nie znajde. nigdy Jej nie znajde...
czasem tak bardzo chce nie myslec o tym wogole juz do konca zycia o tym wszystkim zapomniec i nie wracac nigdy wiecej
chce żyć bez miłości.... a czasem nie...
"Na nieszczęście mogą skazać nas inni - na miłość skazujemy sie sami....."