w takie dni, ktore mnie wogole nie pochłaniają, kiedy siedze sam ze sobą i gdy zrobilem w zasadzie wszystko co powinienem danego dnia zrobic, lub to co mógłbym zrobic wymaga jakichs innych niedostępnych obecnie chęci, to w takie dni właśnie zastanawiam sie nad swoim życiem.
z reguły refleksje te mają charakter bardzo negatywny.
myśle sobie "co jest kurde ?"
nie jestem jakis brzydki, ludzie sie do mnie garną, umiem rozmawiac z kobietami, one przeważnie czują sie przy mnie bardzo dobrze i wogole mam duzo zalet o ktorych zreszta sam nie lubie mowic bo czuje sie jak jakis nadęty bananowiec...
tak czy inaczej nie mam jakichs szczególnych wad, moze poza tym ze bywam zbyt surowy i lubie sie ostro kłócic.
wszystko jest jeszcze w miare niebeznadziejnie do czasu kiedy zaczynam dochodzic do kolejnych wniosków wysnutych na podstawie paru prostych porównan.
znam kilka super dziewczyn, ktore sa ładne, bystre i inteligentne a ich partnerzy to nażelowani pozerzy, którzy przy swoich koleżkach udają gwiazdy porno natomiast w obecnosci swojej 'ukochanej' padają teksty typu 'misiu pysiu, tralalala blablabla' znowu wszystko byloby w miare do zaakceptowania gdyby nie fakt że one wiedzą o tej drugiej naturze swoich kochasiów. Jak to sie wogole mogło zaczac ?
i tu pada kolejne niezwykle głeboko intelektualnie sięgające pytanie natury egzystencjonalnej:
CO JEST KURWA ?
dlaczego ja siedze własnie sam w domu, w deszczowy dzien i pije sam ze sobą piwo, nie mam sie do kogo przytulic i nie moge sie podelektowac dzwiecznym kobiecym głosem ?
dlaczego ciągle przegrywam w tej wojnie i nic mi sie nie udaje, mimo że jestem do tej walki bardzo dobrze przygotowany ?
dlaczego to juz trwa tyle czasu ? tak na dobrą sprawe to jedyna moja dziewczyna była ze mną TYDZIEŃ !!!!!!
a cała reszta najwyżej kilka (pijanych) godzin
i wcale nie jest tak że to dlatego że siedze w domu przed kompem, bo w domu to akurat bywam najrzadziej, mijam sie z wieloma ludzmi kazdego dnia
dla K. potrafiłbym rzucic palenie, moglbym zostawic wszystko i wyjechac z Nią gdzie tylko by sobie zażyczyła.
dlaczego właśnie Ona musi byc taka niestandardowa ? niepojęta, pogrywa tak dziwnie że czuje sie jak na chemicznej smyczy ? a moze wogole nic nie robi tylko to wszystko moje urojenia ?
najbardziej boli mnie to, ze odpowiedzi na te pytania szukam juz całe życie, i nie natrafiłem nawet na najmniejszą poszlakę
jak nie wiesz na czym stoisz, to nie stoisz..tylko ..leżysz